JAKUB 131
Z HISTORII
KOMUNIKACJI


ODCINEK 1


1. Moja była linia "131".




Ta liczba obok mojego nicka, to właśnie linia nr "131". Od 1 września 1986, a więc od momentu przemiany linii "180bis" w "131", związałem się z nią niemal na stałe na prawie 10 lat. Jeszcze wtedy mieszkałem na Dolnym Mokotowie. Autobusami tej linii dojeżdżałem do szkoły, a potem do pracy.



Ciekawostką jest fakt, że ówczesne MZK (w przeciwieństwie do dzisiejszego ZTM-u, tak krytykowanego) nie informowało, bądź informowało sporadycznie, pasażerów o zmianach. Pamiętam, bo oglądałem Telewizyjny Kurier Warszawski i czytałem gazety. Do dziś pamiętam, że nigdzie nie natrafiłem na zmiany. A były to większe zmiany, nie tylko "180bis". Zlikwidowano wtedy wszystkie pozostałe jeszcze autobusowe linie zwykłe "bis" ("137bis", "139bis", "180bis"). I zero informacji.



Wyobraźcie sobie. Jest 1 września 1986 r. wychodzę na przystanek, przechodzę przez jezdnię, a na Spacerowej, przed sygnalizatorem stoi nowiutki Ikarus 260 z R9 - nr. linii ..."131". Już wtedy interesowałem się KM, więc było niezłe zdziwienie. Obiecałem sobie, że po powrocie ze szkoły przyjrzę się tej linii.



Dochodzę na przystanek i patrzę na rozkład a tam dalej figuruje linia "180bis", a o linii "131" ani słowa. I po kilku minutach oczekiwania przyjeżdża autobus ..."131", i znów kolejny Ikarus 260 - zapełniony do granic możliwości. I tu kolejne zdziwienie, bo jak przeczytałem tablicę boczną to zauważyłem, że to mój autobus do szkoły. Natychmiast zrozumiałem, że "131" to nie żadna "nowa" linia, tylko nowe oznaczenie starej linii "180bis". Do autobusu się nie dostałem, ale na szczęście przyjechał "180" i dzięki temu dojechałem jakoś, z przesiadkami, do szkoły.



Odkąd pamiętam linię "180bis" w latach 80-tych, odkąd zacząłem z niej korzystać jako nastolatek, czyli jeszcze długo przed wspomnianym rokiem 1986 pamiętam, że obsługiwały często Ikarusy 280. Doskonale pamiętam, że w samym 1986, tuż przed 1 września, wg moich ówczesnych obserwacji na tej linii pojawiały się prawie wyłącznie przegubowce. Natomiast od momentu jej przemianowania - przez około pół roku linię "131" obsługiwały wyłącznie Ikarusy 260. Tłok był taki, że nie sposób było wejść do autobusu. Po około 6 miesiącach skarg, MZK zaczęły (na próbę?), obsługiwać tę linię taborem wielkopojemnym. I tak w zasadzie pozostało do dzisiaj. Tyle, że dzisiaj na tej linii pojawiają się obok Ikarusów 280, Solarisy Urbino 15, Many NG313, a także do niedawna jeszcze Jelcze M181M - czyli wszystko to co posiadał Zakład Eksploatacji Autobusów R9 (Chełmska). Bo od początku Chełmska obsługuje tę linię. Obecnie po alokacji taboru, na linii "131" nie pojawiają się już Jelcze M181M, a także jedyny warszawski M181MB - wszystkie zostały przeniesione w listopadzie 2004 roku do zakładu R6 (Redutowa).



I ja również pożegnałem się już z linią "131". Obecnie od kilku już lat mieszkam na Natolinie, tak więc z linii "131" korzystam okazjonalnie, pozostał jedynie sentyment i wspomnienia...


2. Zmienna obsługa linii "153".




Linia "153" - SZATKOWNIKÓW - Cyrulików - al. Chruściela - Paderewskiego - Czwartaków - AL. SZTANDARÓW. Lokalna linia rembertowska, dowozówka do autobusów "śródmiejskich" i do pociągów. Od 1991 roku kilka razy zmieniał się przewoźnik obsługujący tę linię. Na kilka lat od ówczesnych Miejskich Zakładów Komunikacyjnych (istniały do 1993 r.) obsługę przejął lokalny przewoźnik (nie znam nazwy) - i linię tę obsługiwały biało niebieskie Jelcze M11. Potem linię "143" (do Rembertowa jeszcze z ronda Wiatraczna), również przejął jakiś prywaciarz - ten to był ciekawy, bo swoje autobusy parkował na... parkingu Autokomisu. Jakość usług nie była najlepsza i linie "153" oraz "143" wróciły już do MZA. Linia "153" ponownie wróciła w obsługę "prywaciarza" w 2003 roku w czerwcu. Tym razem obsługuje ją ITS A. Michalczewski swoimi nowymi autobusami MAN NL 223.


3. "700" - linia dla niepełnosprawnych.




Linia "700". Specjalnie utworzona dla niepełnosprawnych - łączy Dw. Centralny z Konstancinem Jeziorną (Pańska). Utworzona w grudniu 1995 roku, od samego początku obsługiwana była wyłącznie taborem niskopodłogowym. Tym samym jest to pierwsza linia obsługiwana na stałe wyłącznie taborem niskopodłogowym.



Specjalna linia toteż i specjalny tabor. To właśnie dla niej (w 1995 r.) zakupiono tabor niskopodłogowy - były to m.in. 2 Ikarusy 411. Oba trafiły do MZA R5 (Inflancka) i oba obsługiwały tę linię, aż do pojawienia się dużej ilości Jelczy M121M w 1997 r. Po likwidacji zajezdni R5 Ikarusy trafiły na drugi koniec miasta na Stalową, a linię obecnie obsługują wyłącznie Jelcze M121M z dwóch zajezdni T7 Woronicza i T9 Chełmska.



Jednym z Jelczy, które obecnie jest wystawiane przez Chełmską, jest jeden ciekawy przypadek. Wiecie jaki? Pierwszy warszawski Jelcz M121M (również był na Inflanckiej) - nr. #4590 (ex #4550). Jest to nowy, ale używany autobus, który został odsprzedany MZA przez bodajże PFRON. A tym Jelczem wozili niepełnosprawnych przez ok. rok. Do MZA (Inflancka) trafił w 1995 r. Od samego początku do dzisiaj różni się on kolorystycznie i wyglądem od pozostałych Jelczy M121. Po pierwsze jest biały, z czerwonym łamanym pasem po środku pudła. Po drugie ten jest jeszcze "opływowy" a'la Berliet. Pozostałe to typowe "mercedesowskie" kwadraty...



Na tej linii pojawiał się też tabor "testowy". W latach 90-tych dwukrotnie. Były to: MAN NL222 i przegubowy "polski" MB O405NG. Ten ostatni został skrytykowany przez pasażerów, pomimo że był dobrze oznakowany ludzie bali się do niego wsiąść, bo ...nie był żółty . Kilkakrotnie linię obsługiwały "inflanckie" rezerwy, tzn. Ikarusy 260.



IKARUSY 260. To był niezły widok... Tylko szkoda niepełnosprawnych. A tych ostatnich raczej niewielu korzysta, za to więcej jest pasażerów pełnosprawnych, tj. m.in. mieszkańców Konstancina. Ażeby utrudnić im podróżowanie i tym samym ich zniechęcić, a ułatwić życie niepełnosprawnym wprowadzono (na Mokotowie) przystanki "na żądanie niepełnosprawnego". Autobusy zatrzymują się przy stacjach metra. Warto dodać, że linia "700" jest jedyną podmiejską linią, której autobusy wjeżdżają do ścisłego Centrum...



Wszystkie linie "700" mają czarny kolor - nie tak jak pokazano to w Trasbusie. Oczywiście powoli odchodzi się od "tekturek" na korzyść tablic elektronicznych (pixel - zielony, dioda - pomarańczowa).


4. Linie "901" - "903".




Linie "901" - "903" (szkoda, że nie podróżowałem nimi) - to ciekawostka. Nie wiem po co zmieniono numery linii; tabor prywatnego przewoźnika w kolorze mieszanym - biały, granatowy (niebieski), czarny. A jaki to był tabor? Jelcze PR110 i trzydrzwiowe Autosany H10.10. Przewoźnik się rozwijał ...ale do czasu. Co się z nim stało ? Nie wiem. Może któryś z warszawiaków dopowie tą historię. Tabor przetrzymywano na lokalnych uliczkach osiedlowych w Raszynie...


5. Tajemnica linii "117" a Ikarusy #52xx.




Przeglądając obszerne archiwa TRASBUSA zapewne zauważyliście, że linia "117" jest jedną z najczęściej zmienianych w historii. Mnie jednak ta linia przypomina jedną historię, z najbardziej tajemniczych i dziwnych, w kwestii obsługi przez "prywaciarza". Chęć oddawania linii w obsługę prywatnych przewoźników, to nie jest nowość ostatnich lat, tak było niemal od początku lat 90-tych. Jednak ta historia, przynajmniej moim zdaniem, była najdziwniejsza. W latach 90-tych prywaciarze posiadali wyłącznie tabor używany - tj. Jelcze M11, Jelcze PR110 i Ikarusy 260. Wyjątkiem był "RAPID-BUS", który kupił kilka nowych mini autobusów - bodajże OTOYOL. A w tym samym czasie MZK/MZA posiadały sporo nowego taboru, bądź taboru starego ale w stosunkowo dobrym stanie technicznym (poza pewnymi wyjątkami rzecz jasna). Mimo to MZK (a potem ZTM) chętnie przekazywały linie publiczne prywaciarzom. A tych powstawało w owym czasie, jak grzyby po deszczu... Wiadomo, pierwsze lata "wolności" gospodarczej...



I tak powstała w Otwocku pewna firma ("Akpol"), która wpisała się do warszawskiej KM dziwną czcionką. Ale po kolei...



W 1992 r. MZK otrzymały (dzięki funduszom z miasta), ok. 27 szt. przegubowych Ikarusów 280. Te autobusy były zmodernizowane, otrzymały nowe (głośne) silniki Mana, przesunięte drugie drzwi, a kolor już jako pierwsze: żółto-czerwone (z przewagą czerwieni). Trafiły do wszystkich zajezdni. Jeździły niecały rok. A po roku... większość z nich (15 szt. z zakładów R8, R9, R10, R12 - autorem tej informacji jest "Mokotów") została zebrana i przekazana prywatnemu przewoźnikowi - czyli firmie "Akpol". Ten przewoźnik obsługiwał tymi autobusami właśnie linię "117" (Gocław-Wilanowska). A ponieważ była to firma z Otwocka, to szefostwo firmy w pewnym momencie zaczęło kombinować: "Kurde, mamy nowe autobusy, Otwock ma potrzeby komunikacyjne z W-wą - więc użyjmy tych autobusów do linii "otwockiej" - kasę za to zbierzemy, jeszcze zarobimy". Jak powiedzieli, tak zrobili.



Po jakimś czasie na ul. Grochowskiej panowały ostre przeciągi.



Jak? To proste. Oto równanie matematyczno-fizyczne, które najlepiej to opisze:
mały ruch kołowy (jeszcze wtedy)
+ duże prędkości osiągane przez te autobusy
+ duże potrzeby komunikacyjne tej linii (autobusy jeździły często przepełnione)
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
= zwiększona prędkość wiatru wzdłuż ul. Grochowskiej i Waszyngtona -
czyli gdzie się dało.




To był widok równy temu jak do portu morskiego w Świnoujściu wpływały promy Polferies. Duży statek, płynący dość szybko, a po nim fajne duże fale.



Na Grochowskiej Ikarusy 280 po prostu "fruwały"... Skutek: zajeżdżone autobusy po dłuższym roku użytkowania. Przewoźnik, który też "padł", powód - bankructwo. I tak zajeżdżone Ikarusy 280 trafiły z powrotem do MZA, zostały zebrane w zajezdni R12 (Piaseczno). Po jakimś czasie i remontach zostały rozesłane do pozostałych zajezdni, dzięki czemu możemy dzisiaj z nich skorzystać.



Jeden z takich autobusów (#5254), dzięki staraniom członków warszawskiego KMKM zachował swój oryginalny wygląd z 1992 roku. Co ciekawe ten autobus, mimo, że należy już od dawna do zakładu R11 (Kleszczowa) zachował również swój nr taborowy - jako jedyny "po-inflancki" wóz.



Przy okazji chciałbym Wam zwrócić uwagę na dwa inne Ikarusy z tego okresu, tj. #5250 i #5251. Te dwa Ikarusy jako pierwsze trafiły do MZK w 1992 roku, pomalowane jeszcze tradycyjnie, tj. w kolorach biało-czerwony. Jako pierwsze nie posiadały już drzwi harmonijkowych i jaki pierwsze miały przesunięte drugie drzwi do przodu. Były wyposażone w ciche silniki Mana i automatyczne skrzynie biegów. To były niesamowicie szybkie i sprawne autobusy...


6. Romans linii "108" z PKS Piaseczno.




Dzisiaj trochę o linii "108". Pierwsza połowa lat 90-tych, wtedy łączyła ona Pl. Trzech Krzyży z Natolinem Kabaty.



Również i ta linia w swojej długiej historii była obsługiwana przez prywatnego przewoźnika, ale nie przez firmę krzak jak powyższa linia "117", ale przez poważną firmę tj. PKS Piaseczno.



Firma mająca długą historię, bogaty zbiór taboru. Jako pierwsi i jedyni wprowadzili do KM autobusy przegubowe Ikarus 280. Cóż z tego, skoro jakość usług przewozowych była makabryczna.



Obserwowałem tego przewoźnika, często korzystałem z ich autobusów. I któregoś dnia, na św. Bonifacego (Stegny), wsiadłem do jednego (z wielu) Jelczy M11. Pierwszym wejściem, na wprost kierowcy. I co widzę? Kierowca ma oczy jak pięciozłotówki, co więcej fotele puste, a ludzie (a było ich wielu) ...stoją. Wszedłem głębiej i ze zdumieniem stwierdziłem, że większość oparć jest po prostu połamana i stoi tylko dzięki chyba własnej dobrej woli. Ludzie bali się usiąść, bo nie wiedzieli, czy to nie skończy się dla nich tragicznie.



A sam autobus? Póki ruszył z przystanku wszytko było dobrze, ale jak trzeba było hamować, to okazało się, że cały pojazd zaczyna wibrować, piszczeć, a o hamowaniu należy raczej zapomnieć.



Tabor PKS Piaseczno, który pojawiał się na linii "108": Ikarusy 260, Ikarusy 280 i Jelcze M11 (tych ostatnich, wg. moich obserwacji było najwięcej). Nie wszystkie były w tak katastrofalnym stanie. Ale ZTM szybko (bo bodajże po roku) zrezygnował z usług tego przewoźnika. Linia "108" jest obsługiwana przez MZA (głównie T9 Chełmska, ale także T7 Woronicza).



Natomiast obecnie PPKS Piaseczno remontuje swoje autobusy, ale nadal z jakością przewozów jest nie najlepiej. Do obsługi linii dowozowej do supermarketu "GEANT Ursynów" zakupiono trzy używane autobusy z Niemiec (m.in. z Erfurtu) MAN SL 202. A od grudnia 2004 dołączył do nich jeszcze jeden autobus tego samego typu...


7. Poważne zadania linii "180".




Linia "180" ma pewnego pecha.



Dwukrotnie w swojej historii miała pewne, poważne zadania do zrealizowania w funkcjonowaniu warszawskiej KM i dwukrotne nieudane. Tak mi się przynajmniej wydaje.



Za pierwszym razem w 1973 roku - a dokładnie 11.11.1973 r. - kiedy zmieniono jej trasę i odtąd miała łączyć ul. Zamenhofa z Wilanowem m.in. (wtedy) nowo wybudowaną jezdnią ul. Gagarina i Spacerowej. Był to okres, kiedy władze W-wy na siłę likwidowały linie tramwajowe. A linia "180" miała zastąpić ...tramwaje. Nie udało się. Tłok w autobusach był tak duży, że trzeba byłą ją powielić i wprowadzić linię "180bis" (pisałem o niej wyżej). I to też było za mało. No ale porównajcie sobie autobusy (nawet przegubowe) a trzy wagonowe składy tramwajowe 13N. Notabene mieszkańcy tej części Warszawy do tej pory mają o to żal do władz - mimo, że minęło już 30 lat.



Data 01.07.2000 r. - to nowy rozdział w historii linii "180" - odtąd linia stała się faktycznie pierwszą linią turystyczną.



Jak zapewne przeczyliście w TRASBUSIE odtąd łączy ona Powązki, przez m.in. Krakowskie Przedmieście, Nowy Świat, al. Ujazdowskie, z Wilanowem. Od tego dnia obsługę linii przekazano prywatnemu przewoźnikowi - Rapid Bus (obecnie Connex Warszawa). Przewoźnik wprowadził do obsługi tej linii nowe autobusy Solaris Urbino 15. Dodano nowe tablice boczne, bardzo ładne, czytelne. A w pierwszych dniach funkcjonowania tej linii zafundowano nawet ładne, dwujęzyczne ulotki dla turystów. Napisano w nich m.in.:
- Pamiętaj. Skasuj bilet zaraz po wejściu do pojazdu.
- Jeżeli w autobusie będzie za dużo ludzi lub poczujesz się zagrożony to wyjdź z pojazdu (chodziło pewnie o kieszonkowców i ich sztuczny tłok)
Mniej więcej takie teksty tam można było znaleźć. I pewnie wszystko było by pięknie, gdyby nie mieszkańcy...



O dziwo mieszkańcy W-wy szybko zaakceptowali tę zmianę i autobusy w stosunkowo krótkim czasie zapełniły się. I tak linia turystyczna szybko stała się jedną z wielu "przeciążonych" linii KM. A jeśli dodamy do tego zły stan wiaduktu na ul. Powązkowskiej i zakaz ZDM wpuszczania pojazdów ciężkich - w tym autobusów przegubowych i 15-metrowych - to zaczyna się problem. Od kilku lat linię obsługują wyłącznie niskopodłogowe autobusy 12-metrowe. Dodam, że są to zdewastowane Solarisy Urbino 12 (Connex) i Jelcze M121M (MZA), co jest po prostu koszmarem. Ta linia potrzebuje taboru wielkopojemnego, a ZTM nie chce tego zauważyć. I w ten prosty sposób turyści omijają tę linię szerokim łukiem - bo po co się gnieść w jakimś autobusie, który na dodatek wygląda jakby miał się za chwilę rozpaść na jezdni.



I tak właśnie linia "180" po raz drugi w swej historii nie spełniła swojej funkcji. Dobrze, że przynajmniej mieszkańcy z niej korzystają.



Prawdziwie turystyczna linia - "100" - powstała w W-wie rok po przemianie linii "180" - tj. 21.04.2001 r. - i można na niej spotkać (sporadycznie) jedynego warszawskiego piętrusa rodem z Berlina Waggon Union MAN SD202. W ostatnie lato, tj. w 2004 roku, miesjce linii "100" zajęła przyspieszona linia "400" do Powsina.



Dla tej linii też przygotowano ulotkę - już nie napisano w niej - "skasuj bilet i wyjdź z pojazdu".



A kieszonkowcy? Mają się dobrze i nadal "obsługują" głównie Nowy Świat i linię "175".


JAKUB 131

PS.1. Wykonane przeze mnie zdjęcia autobusów są m.in. na stronie: KM-Forum (tam przedstawiam się jako J-31), natomiast tramwajów na mojej - Transport131.



PS.2. Powyższe wspomnienia napisałem na podstawie - wyłącznie - moich własnych obserwacji, które jak wiadomo nie są i nigdy nie będą pełne. Tak więc za wszelkie błędy i uchybienia z góry przepraszam.

POWRÓT DO SPISU ARTYKUŁÓW



KONTAKT: trasbus@o2.pl.