12.01.2015 - 16:55 - Jurek ze Śródmieścia Jako szczeniak czatowałem na tramwaje przejeżdżające po okręgu Plac Zbawiciela. One wówczas musiały zwolnić, a ja "dla sportu" wskakiwałem w biegu. Najlepiej, jak trafił się tramwaj trzywagonowy, bo konduktor był zawsze w drugim wagonie. Do pierwszego wagonu staraliśmy się nie skakać, żeby nam nóg nie poobcinało. Takie to były rozrywki dzieci i młodzieży lat 60-tych komentuj |